Niektóre nawyki sprawiają, że inni oceniają nas jako źle wychowanych. Z wieloma z nich warto walczyć, szczególnie jeśli przeszkadzają nam i naszym najbliższym. Ale są też takie, które wcale nie działają na naszą niekorzyść. Wręcz odwrotnie.
Mama, koleżanki ze szkoły czy z pracy, nauczyciele – wszyscy próbowali wyplenić z ciebie pewne nawyki, które określali mianem “złych”. Nad częścią z nich, np. rozrzucaniem brudnych ubrań po pokoju, może rzeczywiście warto byłoby popracować. Ale niektóre, w niewielkiej dawce, mogą świadczyć o tym, że nasz mózg działa w szczególny sposób, pozwalają nam też być bardziej kreatywnymi.
Oto 6 “złych nawyków”, które mogą się okazać dla ciebie lepsze, niż dotychczas myślałeś:
- Prokrastynacja
Istnieje cała biblioteka opracowań dotyczących tego, czym jest prokrastynacja, czyli odkładanie spraw na później, i jak z nią walczyć.
Jednak Adam Grant, profesor szkoły biznesu Whartona na Uniwersytecie w Pensylwanii uważa, że niekoniecznie powinniśmy na siłę robić wszystko od razu. Bywa, że pewne idee czy zadania wymagają czasu. Niektóre sprawy muszą poczekać na “swój moment”. Choć prokrastynacja bywa zgubna, to jednak w pewnych sytuacjach może uratować nas przed podejmowaniem działań na siłę.
W wywiadzie dla Business Insidera Rachel Gillet przyznała, że uznawany za geniusza Steve Jobs też prokrastynował. Jednak czas, kiedy nie zajmował się tym zadaniem, które odkładał, spędzał pożytecznie na dopracowywaniu innych zagadnień.
- Spóźnianie się
Ktokolwiek czekał kiedyś na kogoś godzinami, wie, że spóźnianie się to jeden z najbardziej drażniących “złych” nawyków.
Jednak Diana DeLonzor, autorka książki “Never be late again” proponuje, byśmy spojrzeli na sprawę z nieco innego punktu widzenia. Otóż są osoby, które naprawdę wierzą, że są w stanie odebrać rzeczy z pralni, zrobić zakupy, zaprowadzić dzieci do szkoły, wyszykować się do pracy, posprzątać i wyprowadzić psa na spacer w ciągu godziny.
To ludzie, którzy są tak wielkimi optymistami i są tak bardzo oderwani od rzeczywistości, że to wpływa na ich odbieranie czasu. Choć to może być denerwujące, to warto pamiętać, że właśnie takie osoby są zdolne do tworzenia nowych, wielkich rzeczy.
- Żucie gumy
Na pewno niegrzecznie robić to w formalnych okolicznościach, np. podczas rozmowy o pracę. Ale z drugiej strony, żucie gumy sprawia, że relaksujemy się i po jakimś czasie wzrasta nasza produktywność. Dlatego kiedy jesteśmy sami i nikomu tym nie przeszkadzamy, możemy żuć gumę do woli.
- Robienie bałaganu na biurku
Wielcy ludzie mają bałagan na biurku – to już znany fakt. Naukowcy z Minnesoty przeprowadzili badanie, które udowodniło, że brak porządku w miejscu pracy świadczy o tym, że mózg danej osoby jest zajęty ważniejszymi sprawami.
- Rozmarzanie się
Pamiętasz, jak w czasach szkolnych nauczyciele przywoływali cię do porządku, gdy podczas lekcji odpływałeś/odpływałaś do krainy marzeń?
Może niekoniecznie dobrze jest odrywać się od rzeczywistości w każdej sytuacji, ale badacze przekonują, że kilka minut takiego rozmarzenia może spowodować, że twoja kreatywność gwałtownie podskoczy.
W jednym z eksperymentów przeprowadzonych przez Business Harvard Review pokazano, że puszczenie wodzów fantazji na 12 minut w ciągu godzin pracy pozwala o wiele szybciej wpaść na rozwiązanie problemu, nad którym akurat się głowiliśmy.
- Używanie “wypełniaczy”
Każdemu z nas czasem zdarza się podczas dłużej wypowiedzi co jakiś czas, zupełnie nieświadomie wydać z siebie dźwięk: “eeee” lub “yyy”.
Mówi się, że to nieprofesjonalne, że źle brzmi. Być może. Ale są badania, które pokazują, że najbardziej pracowici ludzie są skłonni częściej używać takich “wypełniaczy”. Co więcej, ma to praktyczne zastosowanie – pozwala skupić się słuchaczowi i lepiej zapamiętać treść tego, co do niego mówisz.